5 PYTAŃ DO - CLOUDEAR


Cloudear, a właściwie Klaudia Witkowska, wzbudziła duże zainteresowanie na polskim YouTube po publikacji filmiku "Anglicy próbują polskiego jedzenia?", który ma ponad 1,6 mln wyświetleń. Zobaczmy jak zaczęła przygodę z prowadzeniem własnego kanału, a także dlaczego postanowiła tymczasowo zrobić sobie od niego przerwę. 
E.M.: Klaudio, kiedy narodził się pomysł na założenie własnego kanału?
K.: Musiałam wejść na swój kanał, żeby upewnić się, kiedy dokładnie go założyłam, było to tak dawno. Okazuje się, że kanał powstał 27 grudnia 2010 roku, czyli już prawie 10 lat temuW sumie pamiętam tę sytuację bardzo dobrze. Mieszkałam wtedy już ponad trzy lata w Anglii i odkryłam amerykańskie Youtuberki takie jak juicystar07, missglamorazzi i Bethany MotaPamiętam, że na polskim Youtube nie było wtedy prawie nikogo, kojarzę tylko Niessię i taką Weronikę, które też mieszkały w Anglii, ale nagrywały po polsku. 

Oglądałam też amerykańskich vlogerów jak Charles Trippy czy ShayCarl i bardzo chciałam nagrywać vlogi codziennie, ale rodzice mi nie pozwalali, więc poszliśmy na kompromis i (w sumie za namową mojej przyjaciółki, która bardzo chciała zacząć kręcić filmy na YT, ale się wstydziła) pozwolili mi założyć kanał „beauty”. Założyłyśmy z przyjaciółką kanały w tym samym czasie (ona mieszkała w Warszawie), w okolicach Świąt Bożego Narodzenia, bo stwierdziłyśmy, że to superstrategiczne posunięcie, żeby nagrać pierwszy filmik o tematyce świątecznej, zaraz po Wigilii, gdzie pokazujemy swoje prezenty. „What I got for Christmas” było (i w sumie jest dotychczas) bardzo popularnym filmem na YT, więc miałyśmy teorię, że znajdzie nas duża ilość osób szukając właśnie tego rodzaju filmu. I w sumie teoria się potwierdziła: nagle zaczęłyśmy dostawać wyświetlenia, komentarze i kciuki w górę, a wtedy 100 osób to była dla mnie szalona liczba. 

Mój kanał potem rósł powoli, ale ja nie miałam żadnego fajnego sprzętu i jakość mi nie odpowiadała. Edytowałam filmy w Movie Makerze, nagrywałam jakimś starym aparatem rodziców, który miał tak małą kartę pamięci, że mogłam nagrać tylko 5 minut materiału za jednym razem. To mnie zaczęło denerwować, plus zaczęłam dostawać komentarze wyzywające mnie od „rozpieszczonych dziewczynek” i sporo nieuzasadnionego „hejtu” na Ask.fm (to też wtedy było mega popularne). Wtedy postanowiłam usunąć wszystkie filmiki na moim kanale, bo miałam 15 lat i fakt, że nieznajomi ludzie mogą wypowiadać się na mój temat po obejrzeniu kilkuminutowego filmiku mnie przerażał. 

Usunęłam filmiki i postanowiłam, że wrócę, jeśli uda mi się kiedyś zdobyć lepszy sprzęt. 
Lepszy sprzęt się pojawił, udało mi się jakoś zapracować/ubłagać rodziców o Macbooka i powróciłam, tylko wtedy pod inną nazwą. Konto założyłam pod pseudonimem „parallelhighway,” inspirowanym tytułem piosenki post-rockowego zespołu God Is An Astronaut, którego wtedy namiętnie słuchałam. Za drugim razem wróciłam (i zostałam) już jako „cloudear”co powstało jako rebus dla moich angielskich znajomych, którzy nie potrafili poprawnie wymówić mojego imienia (mówili „Klodia” zamiast „Klaudia). 
E.M.: Jak wspominasz czasy, w których systematycznie nagrywałaś filmy na YouTube, a w szczególności moment, w którym Twój filmik "Anglicy próbują polskiego jedzenia?" przekroczył 1,5 miliona odsłon? 
K.: Nie będę kłamać, że liczba wyświetleń nigdy mnie nie obchodziła, ale też nigdy nie była powodem, dla którego kręciłam filmy czy jakąś główną motywacją. Filmy przede wszystkim nagrywałam dla siebie, żeby pobawić się edycją, zrealizować jakąś kreatywną wizję, ale też dlatego, że chciałam pogadać z ludźmi w komentarzach, zobaczyć co na ten temat sądzą, itp. 

Kiedy wróciłam na YT po tej pierwszej przerwie, już z nowym nickiem, nagrywałam regularnie i często, więc mój kanał rósł dosyć szybko. Dostawałam wtedy pełno miłych maili i komentarzy od widzów, z którymi uwielbiałam pisać (ale czasami tak się zakopywałam w mailach, że odkładałam to na później i później, aż w końcu odpisywałam dopiero po miesiącu), pytań i próśb o radę, propozycji współpracy czy nawet zaproszeń do wystąpienia w programie Dzień Dobry TVNTo było wtedy dla mnie tak surrealistyczne i niewiarygodne, że na wszystko odpowiadałam negatywnie, w obawie, że ktoś chce mnie okraść, porwać i zabić moją rodzinę. W 2012 roku na polskim YT nie było za wielu współprac, „Youtuber” to nie był zawód, a ja dalej ukrywałam przed większością znajomych fakt, że wstawiam filmiki na YT. 

Chociaż kiedy się dowiedzieli, wszystkich bardzo to fascynowało i zadawali mi miliony pytań: ile na tym zarabiam, czy piszą do mnie firmy, ile mam wyświetleń, „wow, 20 tysięcy subskrypcji to tyle ludzi!” (w co też nigdy nie potrafiłam uwierzyć, a teraz ludzie mają po kilka milionów widzów). I wtedy właśnie zaprosiłam Georgie-Mae i Matta do mojego filmiku, bo chcieli być „sławni” (mimo to, że nagrywałam po polsku i zazwyczaj dostawałam wtedy paręnaście tysięcy wyświetleń). W sumie dzisiaj, kiedy oglądam ten film o polskim jedzeniu, nie wierzę jakim cudem udało mu się zdobyć aż 1,5 miliona wyświetleń
To najnudniejszy, najgorzej zorganizowany i zedytowany film jaki kiedykolwiek widziałam. Wydaje mi się, że to dlatego, że wtedy jeszcze nie było takiego trendu, a ludzie lubili oglądać jak to jest mieszkać za granicą. 
Jeśli chodzi o nagrywanie i realizację filmików, zawsze byłam samoukiem. Kiedy miałam 12 lat nauczyłam się używać Photoshopa i założyłam bloga na blog.onet.pl, gdzie robiłam szablony na blogi innych. Parę lat później ogarnęłam podstawy HTML i robiłam szablony na Mylog.pl, a później jakoś zaczęłam robić strony o moich ulubionych muzykach (w wieku 14-tu lat był to 50 cent, nie pytaj, dlaczego)Później przyszedł czas na YT, montaż filmów (najpierw w Windows Movie Maker, jak wspominałam, a później w iMovie, a na końcu w Adobe Premiere). Nie wiem skąd ja to wszystko wzięłam i jak się tego nauczyłam, ale zawsze pomagał mi Dziadek, który był informatykiem samoukiem i zawsze ściągał mi wszystkie gry i programy. 

Jednak zawsze szkoła była dla mnie priorytetem i w momencie, kiedy pisałam egzaminy końcowe w Secondary School i Sixth Form (odpowiedniki gimnazjum i liceum), częstotliwość filmów zawsze spadała, aż do momentu, kiedy zaczęły się studia, kiedy to już kanał całkowicie się zatrzymał. Jestem osobą, która musi dawać z siebie wszystko w każdej dziedzinie i niestety często z tego powodu muszę redukować ilość zainteresowań, tak jak zrobiłam to z YT.

E.M.: Czy możesz opowiedzieć jak wyglądało pierwsze zorganizowane przez Ciebie spotkanie z fanami?
K.: Właściwie nigdy nie organizowałam żadnego spotkania z widzami na własną rękę. Jedyne takie spotkanie miało miejsce na evencie MeetYT w Krakowie, bodajże na początku 2015 roku. Poznałam tam dużych polskich youtuberów, takich jak DG, JDabrowsky, Olciiak czy Andziaks, którzy do dzisiaj nagrywają filmy! 

Czułam się wtedy tak dziwnie, będąc w tym samym kręgu co oni. Miałam wtedy 28 tysięcy subskrybentów i występowałam wtedy na panelu obok Olciiak, Andziaks i innych dziewczyn z polskiego YT – nie wierzyłam wtedy, że to dzieje się naprawdę. Podchodzili do mnie ludzie, chcieli autografy, a ja po prostu nie wiedziałam o co chodzi. 

Przez większość mojej „kariery” na YT mieszkałam za granicą, gdzie nikt mnie nie rozpoznawał, więc był to dla mnie ogromny szok. Wtedy jednak mieszkałam przez rok w Krakowie, gdzie chciałam studiować i często dostawałam wiadomości na Instagramie lub po prostu podchodzili do mnie ludzie, którzy mnie rozpoznawali. Nigdy nie uważałam się za osobę „popularną”, „sławną” ani tym bardziej kimś, kto będzie proszony o autografy i o zdjęcia. To było dziwne, bardzo miłe, ale jednak czułam się nieswojo. 

E.M.: Jakich rad mogłabyś udzielić początkującym YouTuberom?
K.: Wydaje mi się, że jedyna rada jaką mam, to pomyśleć co nas wyróżnia na tle innych. W dzisiejszych czasach mamy tyle kanałów na YT, że naprawdę bardzo trudno się wybić. Ja zaczęłam nagrywać w dosyć strategicznym okresie czasu i strategicznym momencie, żeby tę widownie zdobyć i to zawsze była moja rada na początku: nagrywać coś „na czasie”. Jednak teraz myślę, że najważniejsze jest to, żeby robić coś, co autentycznie się lubi. 

Zbudowałam swój kanał jako nastoletnia dziewczyna, gadająca o makijażu, o którym nie miałam pojęcia. Tworzyłam filmiki, które były typowe, tendencyjne i „popularne” i faktycznie udało mi się tym zbudować dosyć dużą widownię, jednak zawsze wiedziałam, że to nie jest do końca „to”. Moją „niszą” była zawsze szkoła, organizacja i fakt, że mieszkałam za granicą, ale nigdy nie było to motywem przewodnim mojego kanału.

Żałuję, że wcześniej nie zorientowałam się co tak naprawdę chciałabym zrobić z moim kanałem, żeby zdobywać widzów, których też to interesuje. Dlatego później, kiedy wróciłam na YT na około rok podczas mojej wymiany we Francji, tak trudno było mi dotrzeć do takiej samej ilości widzów co wtedy: dojrzałam, tematyka moich filmów się zmieniła (na to, czym faktycznie się interesuję) i nie mogłam wpasować się w dzisiejszy YT. Żałuję, ale wszystko dzieje się po coś – więc dziś moja rada to: róbcie to, co naprawdę lubicie, a nie to, co jest „popularne”.
E.M.: Czy mogłabyś zdradzić jakie masz plany na przyszłość, zamierzasz powrócić do nagrywania na YouTube?
K.: W moim idealnym świecie nigdy nie przestałabym nagrywać i dzisiaj miałabym ze sobą społeczność ludzi, którzy lubią oglądać to, co kręcę, a ja lubię się z nimi tym dzielić. O powrocie na YT myślę bardzo często, ale nie chcę niczego robić byle jak, a w tym momencie naprawdę nie mam czasu. Mieszkam od roku w Kopenhadze, gdzie robię magisterkę z Advanced Migration Studies na Uniwersytecie Kopenhaskim, mam w tym momencie dwie prace, chodzę na zajęcia z duńskiego, a od sierpnia zaczynam staż w Danish Refugee Council w dziale komunikacji. 

Bardzo chciałabym o tym wszystkim poopowiadać na YT, ale gdybym miała do tego wszystkiego dorzucić jeszcze kręcenie i edycję filmów, nie miałabym nawet sekundy, żeby pogadać z chłopakiem, z którym mieszkam. 
YouTube nauczył mnie wiele i dzięki temu odkryłam, że bardzo chciałabym pracować właśnie w dziale komunikacji. W procesie rekrutacji na mój staż użyłam mojego kanału jako przykład ilustrujący moją umiejętność zwiększania zasięgów czy też tworzenia materiałów video, więc na pewno nigdy nie zapomnę o tym epizodzie. Nie mam żadnych konkretnych planów na przyszłość, wiem tylko, że chciałabym pracować w dziale komunikacji jakiejś organizacji pozarządowej czy innej firmy, która przyczynia się do zmiany świata na lepsze.
Zawsze byłam idealistką, zdeterminowaną do zmiany świata (co często „zarzucano” mi jako czternastolatce na Ask.fm) i bardzo chcę wykorzystać to, czego się nauczyłam do zwiększania świadomości ludzi o sprawach ważnych i trudnych, takich jak prawa człowieka czy zmiany klimatyczne. I to moje największe marzenie.  

WYŚWIETLENIA

KONTAKT